EEC / MEGAFONY – Hannes Praks + Birgit Öigus (EE) / Park Wschodni
   

w stałej ekspozycji od maja 2016
Park Wschodni, ul. Krakowska, Wrocław

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

fot. Odkrytki. Kochanym ciotkom

EEC / MEGAFONY – Hannes Praks + Birgit Öigus (EE) / Park Wschodni
   

w stałej ekspozycji od maja 2016
Park Wschodni, ul. Krakowska, Wrocław

Partner

Współpraca

Info

Instalacja akustyczna do wzmacniania dźwięków krajobrazu, składająca się oryginalnie z trzech, aktualnie – ze względów konserwatorskich – z dwóch olbrzymich drewnianych megafonów, zbudowanych przez studentów architektury wnętrz Estońskiej Akademii Sztuki (Estonian Academy of Arts).

Megafony stanowią świetną okazję do spotkania współczesnej architektury i dzikiej przyrody. Służą przede wszystkim do słuchania odgłosów natury, skupiają uwagę odbiorców na najdrobniejszych szczegółach dźwiękowych, ale też pełnią funkcję miejsca odpoczynku. To po części schronienie, trochę mebel, trochę instrument…

Pełny ekranOtwórz w nowym oknie

Autorką pomysłu jest jedna ze studentek – Birgit Õigus. Oprócz niej w niej projekcie uczestniczyli: Mariann Drell, Ardo Hiiuväin, Lennart Lind, Henri Kaarel Luht, Mariette Nõmm, Johanna Sepp, Kertti Soots i Sabine Suuster.

Studenci pracowali pod okiem projektantów Tõnisa Kalvė i Ahti Grunberga z biura projektowego Derelict Furniture, a także architektów Aet Ader, Karin Tõugu, Kadri Klementi i Mari Hunt z biura architektonicznego b210.

Hannes Praks jest architektem wnętrz, dziekanem Wydziału Architektury Wnętrz Estońskiej Akademii Sztuki.

Jak dotrzeć? 

Pełny ekranOtwórz w nowym oknie

CZYTAJ WIĘCEJ

Czym jest Ruup?

Gdzieś w Estonii, hen pośród bujnej zieleni liści, połaci mchu i ciemnej kory lasów, stoi olbrzymi megafon. Z gigantycznym rogiem zbudowanym z gładko wyheblowanego drewna sąsiadują jeszcze dwa podobne – każdy z nich zwrócony w innym kierunku wygląda tak, jakby gotowy był emitować, choć raczej może wychwytywać dźwięki z różnych zakątków lasu. Idylliczne rzeźby, tak duże, że patrzący może się wdrapać do środka, przywodzą na myśli pozostałości po jakiejś prastarej baśni – dowód na jakieś magiczne wydarzenie, które niegdyś miało miejsce miedzy tymi drzewami.

– Katherine Brooks, „Huffington Post”

 

SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ NA RUUP?

Hannes Praks: Rok temu zaoferowaliśmy studentom naszego pierwszego roku na wydziale architektury wnętrz Estońskiej Akademii Sztuk pewien kurs. Nazywał się „publiczna biblioteka leśna”. Na samym początku wysłaliśmy studentów na kilka dni do lasu w towarzystwie słynnego estońskiego pisarza i semiotyka Valdura Mikity w poszukiwaniu materiałów i inspiracji, z których mogłaby wyłonić się jakaś koncepcja.

Leśne seminarium skończyło się kompletnym fiaskiem, bo po pół dnia uczonej gadaniny nad lasem zaczął krążyć helikopter, a w chwilę później wokół zaroiło się od policji. Powód – miejscowa babulinka poszła na grzyby i przepadła w lesie. Całą resztę seminarium studenci spędzili pomagając policji, nawołując zagubioną babcię. Po powrocie na uniwersytet kontynuowali pracę nad projektem biblioteki leśnej. Studenci, a w pewnym stopniu także i wykładowcy, mieli wątpliwości co do zabierania książek do lasu. Nie umieli sobie poradzić z rozwiązaniem praktycznych trudności tego zadania – wyobraźmy sobie tylko, że zostawiamy książki w instalacji na pastwę chłodu i wilgoci północnego lasu w zimie. I wtedy Birgit Õigus uratowała cały projekt, zauważając, że zamiast czytać w lesie, powinno się raczej spróbować przeczytać las wokół nas.

Można też podejść do tego inaczej – megafony zainspirowane są poszukiwaniami babci-grzybiarki i symbolizują nawoływanie jej w lesie.

JAK TO JEST PRZEBYWAĆ W ŚRODKU INSTALACJI?

Aet Ader: Megafony zaskakują wędrujących – to nagła zmiana skali, nieoczekiwanie pośród spokojnych leśnych ostępów pojawiają się absurdalnie wielkie obiekty. Jest to głęboko symboliczne nawiązanie do zmysłu słuchu i procesu słuchania. Już samo nawiązanie mogłoby natchnąć ludzi do wsłuchania się w uniwersum lasu. Jeśli ktoś zwraca na to uwagę, może zauważyć, jak dźwięki nagłaśniane są na przecięciu się linii trzech megafonów. Można w każdym z nich wygodnie się rozsiąść – ściany megafonów dają podparcie plecom pod właściwym kątem, z jednej strony prezentują obramowany widok na niebo, a z drugiej na mech i jagody. Pod wpływem instalacji perspektywa zostaje zachwiana.

Wydaje mi się, że w świecie, który kręci się coraz szybciej i szybciej, cały sekret leży w prostych metodach, takich jak skupienie – wymazanie szumu tła i tego, co zbędne, usunięcia ich poza ramę.

NA JAKIE ELEMENTY KAŻDY WSPÓŁCZESNY MIŁOŚNIK ARCHITEKTURY POWINIEN ZWRÓCIĆ UWAGĘ?

Aet Ader: Każdy wędrownik powinien zanurzyć się w chwili. Wydaje mi się, że wędrujący zazwyczaj wybierają się do lasu, aby wpatrywać się w powolność kniei i doświadczyć swoistego ryzyka, którego nie ma we współczesnym środowisku miejskim. Pozostając w niezwykłym otoczeniu, mamy okazję wyostrzyć uwagę. Poradziłbym nawet, żeby udać się w to miejsce samemu – żeby wsłuchać się w swoje myśli. Jeśli zaś chodzi o materiały, to instalacja zbudowana jest z modrzewia, a deski wycięte są pod takim kątem, aby tym bardziej skupiać i wzmacniać dźwięk. Korzystaliśmy z konsultacji inżyniera akustyka, żeby osiągnąć taki efekt.

PO CO SŁUCHAĆ ODGŁOSÓW LASU?

Hannes Praks: Nie do końca wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Bo, faktycznie, czego tu w końcu słuchać? Oczywiście, śpiew niektórych ptaków jest całkiem ładny, ale czy do tego naprawdę potrzebna nam instalacja? Myślę, że największą zaletą megafonów jest wsłuchanie się w swoje własne myśli za pośrednictwem odgłosów natury. To miejsce położone jest na krańcach Estonii, w leśnej głuszy. Komórki mają tam bardzo kiepski zasięg, a to znaczy, że nie da się ciągle sprawdzać wiadomości z mediów społecznościowych.

Spotkanie z własnymi myślami może dostarczyć całkiem miłej odmiany, ale może być też przerażającym doświadczeniem.

ZARYS HISTORII PARKU WSCHODNIEGO

Park Wschodni zajmuje teren po północno-wschodniej stronie ul. Krakowskiej, pomiędzy Księżem Małym na południu, Świątnikami na wschodzie, Bierdzanami na północy i Wilczym Kątem na zachodzie. Jego teren jest otoczony dwiema odnogami Oławy – Górną i Dolną – które łączą się w północnej części parku. Obszar parku, pierwotnie o powierzchni ok. 40ha, w okresie powojennym został zmniejszony m.in. o tereny parkingu i Klubu Sportowego „Burza”. W odróżnieniu od stanu obecnego, pierwotnie cały park podlegał jednemu zarządowi, pomimo występowania na jego terenie obiektów pełniących zróżnicowane funkcje rekreacyjne: boiska sportowego, kąpieliska, ogródków działkowych.

Teren w pasie pomiędzy Odrą i Oławą, jako podmokły, tradycyjnie pozostawał rzadko zabudowany. Jedynie Rakowiec i Bierdzany funkcjonowały jako podwrocławskie miejsca spacerowo-rekreacyjne. Dopiero ekspansja terytorialna miasta w kierunku południowo-wschodnim pod koniec XIX i na początku XX wieku, spowodowała potrzebę utworzenia w tej części Wrocławia terenów parkowych przeznaczonych przede wszystkim dla mieszkańców obecnych ulic: Krakowskiej (Ofenerstrasse), Traugutta (Klosterstrasse), wschodniego odcinka ul. Kościuszki (Taunzienstrasse) z jednej, oraz mieszkańców Tarnogaju (Dűrrgoy) z drugiej strony.

Już warunki wstępne ogłoszonego w 1921 roku konkursu na generalny plan zabudowy Wrocławia i jego przedmieść uwzględniały tereny zielone w szerokim pasie nabrzeży rzek Odry, Widawy, Ślęży, Bystrzycy i Oławy. W wyniku konkursu ustalono m.in., że Księże Małe zostanie przeznaczone na osiedle mieszkaniowe, przez co liczba ludności w tej części miasta miała zdecydowanie wzrosnąć. Stało się to dodatkową motywacją do realizacji parku. Budowa osiedla robotniczego po południowo-zachodniej stronie ul. Opolskiej miała miejsce od 1928 roku wg projektów Paula Heima i Alberta Kemptera.

Wszystkie te czynniki wpłynęły na wybór miejsca pod przyszły park Wschodni. Miał on być odpowiednikiem parku Szczytnickiego po przeciwnej stronie Odry. Nazwa, podobnie jak w przypadku parku Południowego i Zachodniego, jednoznacznie wskazywała na terytorialną, lokalną funkcję założenia.

Ponieważ nie udało się odnaleźć oryginalnego projektu założenia parkowego autorstwa Pula Dannenberga, trudno jednoznacznie określić datę powstania tej koncepcji. Do prac ziemnych na terenach nadoławskich przepisano jesienią 1927 roku, a ukończono je 1 lipca 1929 roku. Przy budowie wykorzystano gruz ceglany pochodzący z wyburzeń domów między obecnymi pl. Kościuszki, ul. Świdnicką i Podwalem Świdnickim. Teren ten przygotowywano pod budowę domu towarowego Wertheim, obecnego Domu Handlowego Renoma. Wg informacji prasowych zużyto 18000 wozów gruzu. Najlepiej świadczy to o bagiennym charakterze przeznaczonego pod park terenu i wynikających z tego trudności w pracach ziemnych.

Jednocześnie koncepcja tworzenia parku opierała się na zachowaniu typowej dla nadoławskiego krajobrazu roślinności, charakterystycznej dla bagien i łąk nizinnych. Wykorzystano olchy, dęby, zwłaszcza odmianę błotną, i wierzby. Starano się odtworzyć podłoże roślinne, łącznie z trawami, ziołami i grzybniami.

Koszt realizacji parku Wschodniego wyniósł 1,5 mln marek i powstał z myślą o licznych mieszkańcach Wrocławia, chcących aktywnie spędzać czas wolny, przede wszystkim uprawiając sporty. Służyły temu place zabaw dla dzieci i młodzieży przeznaczone do gier zespołowych, korty tenisowe, przystań łódek i kąpielisko rzeczne. Użytkownikami parku miały być grupy średniozamożnych lub ubogich wrocławian: robotników, urzędników, rzemieślników.

Bezpośrednio z parkiem połączono kompozycyjnie teren ogródków działkowych (Schrebergarten). Zaprojektowano ich ponad sto i również przeznaczono dla niezamożnych okolicznych mieszkańców.

W połowie lat 30. we wschodniej części parku odsłonięto pomnik poświęcony SA autorstwa Richarda Konwiarza. Sygnowany przez niego projekt, pochodzący z 1935 roku, zachował się w zbiorach ABMW (Archiwum Budowlanego Miasta Wrocław).

Iwona Bińkowska i Jerzy Ilkosz, Omówienie, w: Kwerenda historyczna Paku Wschodniego, Wrocław 1998, s. 3-4

Dzięki uprzejmości Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu