SYGNAŁY / Interaktywny Plac Zabaw w Centrum Sztuki WRO
   

relacja Moniki Bronowickiej

SYGNAŁY / Interaktywny Plac Zabaw w Centrum Sztuki WRO
   

relacja Moniki Bronowickiej

Info

Wrocław. Początek ferii zimowych, połowa stycznia 2018 r. Plucha i deszcz. Takie okoliczności Centrum Sztuki WRO wybrało na wernisaż wystawy SYGNAŁY / Interaktywny Plac Zabaw. Były to okoliczności idealne. Rodzice poszukujący atrakcji dla swoich maluchów, które z okazji ferii (te szkolne) i pogody (te wszystkie) miały nadmiar wolnego czasu i energii, po prostu do WRO zaczęli przychodzić. Jak magnes zadziałały słowa: plac zabaw i interaktywny.

Centrum Sztuki WRO, miejsce – galeria, w którym łączy się sztuka współczesna media i komunikacja, gdzie są autorskie działania i mediacja sztuki, zaprosiło na wystawę dzieci, nie tylko zaprosiło a nawet stworzyło coś specjalnie dla najmłodszych odbiorców. Przekaz jest jasny i znajduje się już w tytule. Wystawa to plac zabaw. Wystawa jest dla tych, którzy na placach zabaw chadzają, czyli dla wszystkich dzieci i ich rodziców.

Plac zabaw jest interaktywny. Interakcja sugeruje dobrą zabawę. W pierwszej chwili wydaje się, że chodzi o interakcję z nowymi technologiami, potem ze sztuką, każda instalacja odpowiada widzowi, wchodzi z nim w reakcję, nie ważne czy jest to małe dziecko, czy dorosły. Na koniec okazuje się, że jest to też interakcja międzyludzka, interakcja między rodzicem a dzieckiem, między rodzeństwem, między przyjaciółmi między ludźmi, którzy spotkali się na wystawie. Dla rodziców i ich maluchów to świetna zabaw i wspólnie spędzony czas.

Wspólne, rodzinne spędzanie czasu w muzeach i galeriach sztuki jest bardzo nieoczywiste. W pierwszej chwili wydaje się, że w takich poważnych instytucjach nie ma miejsca na wspólne, twórcze i efektywne spędzanie czasu lub dobrą zabawę. Centrum Sztuki WRO przełamuje, nie pierwszy raz ten stereotyp pokazując, że można, że nikt rodzica z płaczącym niemowlęciem czy rozbrykanym przedszkolakiem nie wyrzuci, bo przecież to jest plac zabaw. A skoro można rodzinnie odwiedzić Centrum Sztuki WRO to może można iść dalej, do kolejnych galerii sztuki i muzeów. Tutaj z pomocą przychodzi kampania społeczna #muzealniaki, w którą aktywnie włączyło się WRO, kampania, która pokazuje, że można i warto odwiedzać z dzieckiem bez względu na wiek galerie sztuki i muzea i że może to być ciekawa forma wspólnego, rodzinnego spędzania czasu.

W 2008 r. w nowo otwartym Centrum Sztuki WRO zaprezentowana została wystawa Interaktywny Plac Zabaw, której odbiorcami w zamyśle twórców (Pawła Janickiego, Zbigniewa Kupisza, Patrycji Mastej i Dominiki Sobolewskiej) byli najmłodsi. To była wystawa hit, wystawa o którą jeszcze długo, długo po jej zamknięciu dopytywali się rodzice. Interaktywny Plac Zabaw znalazł się na wielu listach i w zestawieniach miejsc wartych zobaczenia i odwiedzenia z dzieckiem. Sama wystawa rozwijała się, występowała w różnych odsłonach z nowymi instalacjami i w różnych miejscach na świecie.

To ryzykowne posunięcie, żeby na pierwszą wystawę w nowej galerii 10 lat temu zaprosić dzieci przyniosło niezwykły efekt w postaci grona stałych odbiorców, którzy dorastali wraz Centrum Sztuki WRO. Dzięki temu WRO niejako „wychowało sobie” widzów.

Po 10 latach, na 10 lecie galerii i 10 lat od pierwszej odsłony nadszedł czas na coś nowego. Na SYGNAŁY.

SYGNAŁY / Interaktywny Plac Zabaw to wystawa, która zaprasza do zabawy dźwiękiem i światłem. Składa się z trzech instalacji na trzech kondygnacjach Centrum Sztuki WRO. Cała przygoda rozpoczyna się od Mikifonu. Skojarzenia z Myszką Miki i mikrofonem są uzasadnione. Autorami tej kinetycznej rzeźby audiowizualnej jest grupa PanGenerator, powstała ona na zamówienie Disneya. I tu wracamy do samej Myszki Miki, która łączy się z pozytywnymi skojarzeniami: zabawą, ruchem, ogólną radością i pozytywną energią. Czarna kula z charakterystycznymi uszami obraca się wokół własnej osi zbierając dźwięki z pomieszczenia a następnie przekształca je po swojemu, dodatkowo ilustrując swoją muzykę świetlnymi sygnałami.

Wspinając się wyżej po schodach widz trafia na instalację Którędy do dźwięku autorstwa Izabeli Kościerzy i Jarka Kordarczuka. To swoisty muzyczny labirynt, w którym różne drogi wydają różne dźwięki a widz gra idąc. Biała podłoga i czarne obiekty, które wydają dźwięk to tylko część instalacji druga część to wyświetlona na ścianie mapa – partytura pokazująca drogę do dźwięku, bo przecież nie do wyjścia. Stamtąd wcale nie chce się wychodzić, chce się grać ruchem i gestem.

Na szczycie czeka TeToKi! [Technology to the Kids!] autorstwa Pawła Janickiego przy współpracy Magdaleny Kreis. Widz wchodzi do ciemnej przestrzeni ze świecącym przedmiotem, ekrany reagują na ruch światła – świetlnymi wzorami i dźwiękiem. Widz maluje kwiaty i piksele i w ten sposób rozjaśnia ciemność. Ma możliwość wyrażenia siebie światłem na ogromnej przestrzeni, niczym malarz pędzlem na płótnie, a jeszcze do tego dochodzi dźwięk. Ten widz to dziecko i ten widz to dorosły.

Centrum Sztuki WRO zamienia się w interaktywny plac zabaw, przy wejściu na dzieci czeka Myszka Miki, jest światło, dźwięk i zabawa, ale nie ma kolorów. Wszystko, włącznie z plakatami towarzyszącymi wystawie, jest czarno-białe. Brak pstrokacizny przy nagromadzeniu interakcji i dźwięków uspokaja i porządkuje, to ważne szczególnie dla małych widzów, którzy nie wychodzą z placu zabaw przeładowani energią i zmęczeni nadmiarem bodźców. Czarno białe-plakaty, które w zamyśle są interaktywne i mogą być wszystkim. Mały widz – moja prawie sześcioletnia córka Ula, potraktowała je jako wielkoformatową, podłogową kolorowankę.

SYGNAŁY / Interaktywny Plac Zabaw to wystawa, której odbiorcą może być każdy. Wśród wydarzeń towarzyszących są warsztaty dla dzieci, Baby Art Walk dla młodych rodziców i ich malutkich dzieci a także wykład dla nastolatków. Za dziećmi przychodzą dorośli i nie są to tylko rodzice. Teraz WRO stało się stałym elementem spacerów. Wchodzimy się pobawić. Ja i moja córeczka Ula.

Monika Bronowicka — muzeanik, historyk, blogerka i mama. Zawodowo związana z edukacją w Muzeum Pana Tadeusza, koordynuje akcję #muzealniaki, po pracy prowadzi blog Dolny Śląsk dla Uli.